Niektórzy mówią, że telewizja w jakości HD to najgorsza rzecz, jaką zrobiono kobietom. Prezenterki i aktorki w HD mają nagle wyraźne zmarszczki, pory na skórze, widać każde maźnięcie korektorem pod oczami i wszystkie niedoskonałości.
Tak, to jest przede wszystkim nienaturalne - przecież z takiej bliskości nigdy normalnie nikogo nie oglądamy! Tak mały dystans, żeby zobaczyć czyjeś naczynka białek oczu i pory skóry jest w "normalnym świecie" dopuszczalny tylko w kontakcie intymnym, kiedy zbliżamy się do kogoś całkowicie prywatnie - kochankowie, matka z dzieckiem, przyjaciele podczas uścisku (polecam ciekawą książkę - Edward Hall "Ukryty wymiar" o przestrzeni i rodzajach dystansu w naszej kulturze)..
Jednocześnie przy tak bliskim patrzeniu nie widzimy super ostro - peryferia stają się rozmyte, inne zmysły - dotyk, węch, smak, słuch - liczą się wtedy bardziej niż sam wzrok. Więc na pewno to wymuszone wtargnięcie widza w twarze i ciała obcych osób z jakością HD jest nienaturalne i niezbyt komfortowe, ale nie jest najgorsze.
Najgorsze jest co innego: absolutnie stuprocentowo Photoshop. Magiczna cyfrowa machina, która tworzy świat z jednej strony na tyle zbliżony do realnego, żeby uwierzyć w jego prawdziwość, a zarazem na tyle niedościgniony i idealny, że obniża samoocenę i wywołuje kompleksy u milionów kobiet na całym świecie, zaburza prawidłowe postrzegania ciała i sprawia, że realni żywi ludzie zaczynają zapominać, jak wygląda normalne ciało - z mięsa, skóry, kości i krwi, a nie cyfrowe. Dziewczyny nie pokazują swoich nóg, brzuchów i piersi koleżankom, bo panicznie wstydzą się rozstępów, pajączków, celulitu, jakichś włosków. Jeśli gdzieś w internecie "prześlizgnie się" nieretuszowane naturalne zdjęcie, tysiące kobiet, które je dopadną, wzdychają z ulgą, a często niestety nawet z zaskoczeniem, że "nie są jedyne", które "tak wyglądają".
I to jest właśnie najgorsze.
Moja przyjaciółka z Włoch użyła kiedyś porównania do ras psów - są pudle, spaniele, wilczury, mopsy.
Każdy jest inny, jamnik nie będzie wyglądał jak husky, więc tak samo naturalne jest, że ludzie też mają różne sylwetki, kobiety mają różne wielkości piersi, bioder, są wyżsi, niżsi, krępi, chudzi, grubszy. Póki są zdrowi i sprawni, nie powinno być w tym żadnego problemu. A Photoshop - to cyfrowy chirurg, który nie tylko mówi każdemu - masz być chartem. Nieważne, że jesteś pięknym malatńczykiem albo owczarkiem podhalańskim. Masz być chartem, bo każdy ma być chartem.
Fot. Google.com
Tak, to jest przede wszystkim nienaturalne - przecież z takiej bliskości nigdy normalnie nikogo nie oglądamy! Tak mały dystans, żeby zobaczyć czyjeś naczynka białek oczu i pory skóry jest w "normalnym świecie" dopuszczalny tylko w kontakcie intymnym, kiedy zbliżamy się do kogoś całkowicie prywatnie - kochankowie, matka z dzieckiem, przyjaciele podczas uścisku (polecam ciekawą książkę - Edward Hall "Ukryty wymiar" o przestrzeni i rodzajach dystansu w naszej kulturze)..
Fot. Google.com
Jednocześnie przy tak bliskim patrzeniu nie widzimy super ostro - peryferia stają się rozmyte, inne zmysły - dotyk, węch, smak, słuch - liczą się wtedy bardziej niż sam wzrok. Więc na pewno to wymuszone wtargnięcie widza w twarze i ciała obcych osób z jakością HD jest nienaturalne i niezbyt komfortowe, ale nie jest najgorsze.
Najgorsze jest co innego: absolutnie stuprocentowo Photoshop. Magiczna cyfrowa machina, która tworzy świat z jednej strony na tyle zbliżony do realnego, żeby uwierzyć w jego prawdziwość, a zarazem na tyle niedościgniony i idealny, że obniża samoocenę i wywołuje kompleksy u milionów kobiet na całym świecie, zaburza prawidłowe postrzegania ciała i sprawia, że realni żywi ludzie zaczynają zapominać, jak wygląda normalne ciało - z mięsa, skóry, kości i krwi, a nie cyfrowe. Dziewczyny nie pokazują swoich nóg, brzuchów i piersi koleżankom, bo panicznie wstydzą się rozstępów, pajączków, celulitu, jakichś włosków. Jeśli gdzieś w internecie "prześlizgnie się" nieretuszowane naturalne zdjęcie, tysiące kobiet, które je dopadną, wzdychają z ulgą, a często niestety nawet z zaskoczeniem, że "nie są jedyne", które "tak wyglądają".
Fot. kompilacja z Google.com
I to jest właśnie najgorsze.
Moja przyjaciółka z Włoch użyła kiedyś porównania do ras psów - są pudle, spaniele, wilczury, mopsy.
Fot. psy-pies.com
Każdy jest inny, jamnik nie będzie wyglądał jak husky, więc tak samo naturalne jest, że ludzie też mają różne sylwetki, kobiety mają różne wielkości piersi, bioder, są wyżsi, niżsi, krępi, chudzi, grubszy. Póki są zdrowi i sprawni, nie powinno być w tym żadnego problemu. A Photoshop - to cyfrowy chirurg, który nie tylko mówi każdemu - masz być chartem. Nieważne, że jesteś pięknym malatńczykiem albo owczarkiem podhalańskim. Masz być chartem, bo każdy ma być chartem.
Fot. Google.com
Photoshop robi więcej - bierze charta, wydłuża mu nogi, wykręca graficznie pysk, goli go, barwi na brązowo (blade umaszczenie nie jest modne), usuwa kropki z nosa i mówi - masz być tylko i wyłącznie TAKIM chartem.
Chociaż nawet chart tak nie wygląda, kiedy schodzi z planu zdjęciowego ;)
Kilka przykładów retuszu - zauważcie, że tutaj retuszowane są aktorki, modelki, czyli osoby, które teoretycznie już są tip top chartami ;)
Tak wygląda podstawowy retusz minimum w pismach kobiecych:
Nawet chłopcy nie są dziś bezpieczni ;)
Przeczytajcie fragment wywiadu z Karoliną Kozą, retuszerką zdjęć m.in. do "Elle", "Twojego Stylu" czy "Playboya":
"- Do zdjęć okładkowych robi się największe i najbardziej pracochłonne (mam na myśli ilość poprawek) retusze. Nad taką dziewczyną pracuję co najmniej cztery-pięć godzin! Potem wysyłam zdjęcie do fotografa, który je robił, i zdarza się, że on również prosi o kolejne poprawki. Na koniec zdjęcie trafia do dyrektora artystycznego gazety i on nalega, by… jeszcze coś ulepszyć.
Potrafimy kochać własną mamę, chociaż jej ciało nie jest z plastiku, prawda? Potrafimy zazwyczaj kochać też nasze przyjaciółki, chociaż gdzieś coś im może wisi i mają rozstępy na biodrach. Ale już na obce kobiety i dlasze koleżanki patrzymy z naganą albo satysfakcją, kiedy dostrzeżemy, że - o mój Boże - są ludźmi i mają ludzkie ciała.
A najmniej z tych wszystkich osób potrafimy kochać siebie. Która kocha siebie normalnie, zwyczajnie, w całości, niezależnie od tego, czy ma rozstępy, włosek wyrastający na piersi, cellulit na pupie, czerwone naczynko na łydce?
Gdyby faceci mieli chodzić do łóżka tylko z kobietami, które wyglądają jak te w gazetach i w internecie, to ludzkość wymarłaby w ciągu 2 pokoleń - zabrakłoby kobiet do rodzenia dzieci :P
Kilka przykładów retuszu - zauważcie, że tutaj retuszowane są aktorki, modelki, czyli osoby, które teoretycznie już są tip top chartami ;)
Fot. Google.com
Fot. afterparty.pl
Tak wygląda podstawowy retusz minimum w pismach kobiecych:
Fot. Google.com
Fot. breatheheavy.com
Przeczytajcie fragment wywiadu z Karoliną Kozą, retuszerką zdjęć m.in. do "Elle", "Twojego Stylu" czy "Playboya":
"- Do zdjęć okładkowych robi się największe i najbardziej pracochłonne (mam na myśli ilość poprawek) retusze. Nad taką dziewczyną pracuję co najmniej cztery-pięć godzin! Potem wysyłam zdjęcie do fotografa, który je robił, i zdarza się, że on również prosi o kolejne poprawki. Na koniec zdjęcie trafia do dyrektora artystycznego gazety i on nalega, by… jeszcze coś ulepszyć.
(...) Każdej kobiecie, nawet bardzo młodej, wyrównuje się koloryt skóry, bo wskutek tego zabiegu twarz i skóra wyglądają młodziej. Potem dziewczynę się „odchudza” i poprawia proporcje jej ciała, np. wydłuża nogi. Nie tylko zwyczajnym kobietom czy celebrytkom. Modelkom też! Dzięki temu wyglądają na jeszczesmuklejsze. Zagęszcza się im włosy, uzupełnia rzęsy, powiększa oczy, podkręca im kolor, dodaje blasku. Prostuje się albo zmniejsza nos. Nie wspomnę o wybielaniu zębów, bo to oczywiste, ale zdarza się, że trzeba modelce ząb w szczęce trochę przesunąć, albo zdjąć jej spomiędzy zębów kamień. W Photoshopie jest specjalne narzędzie, którym można odchudzić, wciąć w talii albo podnieść do góry zwisającą pupę, biust, czy policzki, jeśli komuś opadają. Jak będziesz oglądać te zdjęcia modelek po retuszu, nie domyślisz się, co było poprawiane. To nie do rozpoznania!" (polecam cały wywiad).
Potrafimy kochać własną mamę, chociaż jej ciało nie jest z plastiku, prawda? Potrafimy zazwyczaj kochać też nasze przyjaciółki, chociaż gdzieś coś im może wisi i mają rozstępy na biodrach. Ale już na obce kobiety i dlasze koleżanki patrzymy z naganą albo satysfakcją, kiedy dostrzeżemy, że - o mój Boże - są ludźmi i mają ludzkie ciała.
A najmniej z tych wszystkich osób potrafimy kochać siebie. Która kocha siebie normalnie, zwyczajnie, w całości, niezależnie od tego, czy ma rozstępy, włosek wyrastający na piersi, cellulit na pupie, czerwone naczynko na łydce?
Gdyby faceci mieli chodzić do łóżka tylko z kobietami, które wyglądają jak te w gazetach i w internecie, to ludzkość wymarłaby w ciągu 2 pokoleń - zabrakłoby kobiet do rodzenia dzieci :P
Niestety, współczesne media oraz narzędzia, którymi się one posługują (w tym Photoshop) kreują nieprawdziwe, niemożliwe do osiągnięcia obrazy do których ludzkość ślepo dąży. Bardzo fajny post.
OdpowiedzUsuńSkoro taki popularny stał się ruch slow food i slow life, to może wreszcie zacznie zyskiwać popularność - nie wiem - slow beauty? ;)
UsuńHahaha ładnie dopakowali Justina w bicku i klacie :D Taki retusz jest absolutnie nie do poznania
OdpowiedzUsuńSwoją drogą CK zawsze reklamowali mężczyźni, a tu jak widac otworzyli linię Junior ;)
UsuńDzięki. Wiesz co piszesz :)
OdpowiedzUsuńjestę mopsę! :D
OdpowiedzUsuńhaha Justina przypakowali ostro xd
OdpowiedzUsuńNiby każdy wie o photoshopie, a jednak ten ciągle nas czaruje. Warto od czasu do czasu pokazać jak wyglądają prawdziwe ciała "gwiazd", to przywraca zdrowy rozsądek. Tym bardziej, że są gwiazdy, które nie wstydzą się siebie i niechętnie patrzą na zabiegi specjalistów od photoshopa. Np. taka Anna Maria Jopek.
OdpowiedzUsuńTak, właśnie to najgorsze - że wszystkie wiemy, a i tak wierzymy, niestety.
Usuń